Najnowsze wpisy ⇓

Zapewne nie było w tym nic wyjątkowego, że jako dziecko zadawałem sobie mnóstwo pytań "dlaczego". Wiele dzieci zadaje takie pytania; jednak w miarę wzrastania zwykle zadawać je przestaje. U mnie nie tylko się to nie skończyło, ale z wiekiem się wręcz nasilało i były to "dlaczego" dosyć zasadnicze - dlaczego ludzie postępują tak, jak postępują? Dlaczego są fałszywi, dwulicowi, zakłamani? Dlaczego uparcie wierzą w jakieś dziwne zasady, chociaż krzywdzą one ich samych i innych? Dlaczego świat jest taki, jaki jest? O co właściwie w tym wszystkim chodzi?

Nic dziwnego, że takie pytania - na które nigdzie nie mogłem znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi - zaprowadziły mnie w końcu na drogę tzw. "poszukiwań duchowych". W czasach licealnych wpadło w moje ręce wędrujące z rąk do rąk po szkole powielaczowe wydanie książki Jiddu Krishnamurtiego "Wolność od znanego". Pamiętam niezwykłe wrażenie, jakie wtedy zrobiła na mnie ta książka - Krishnamurti nie bawi się w ceregiele, nie owija w bawełnę, tylko prostymi, dobitnymi słowami stawia pytania o najbardziej podstawowe prawdy w naszym życiu... Słowami, które - zdawało mi się - jakby ktoś wyjmował bezpośrednio z mojej głowy i przenosił na papier. Czytając "Wolność od znanego", na każdej stronie uświadamiałem sobie, że przecież ja zawsze tak właśnie myślałem i czułem; brakowało mi tylko słów, żeby to nazwać.

W tamtych czasach nie było edytorów tekstu ani skanerów; trudno było o dostęp nawet do zwykłego kserografu. Chcąc zachować sobie ten tekst, który dał mi tak wiele, pracowicie przefotografowałem go strona po stronie na mikrofilmie... :) Dopiero kilkanaście lat później udało mi się kupić "normalną", drukowaną wersję tej książki. I ogromnie się cieszę, że obecnie - ku pożytkowi wszystkich - "Wolność od znanego" znalazła się w Sieci i każdy ma szansę zapoznać się z otwierającym oczy oddziaływaniem tego tekstu... (uwaga: jest to kopia z Wayback Machine, ponieważ oryginalna strona już nie istnieje)

Chociaż Krishnamurti krytykował wszelkie zorganizowane religie, autorytety, twierdził, że prawdziwej duchowości nie można od nikogo się nauczyć i głosił konieczność podążania ścieżką duchową samemu, wbrew pozorom był w swoim nauczaniu bardzo bliski naukom Buddy. Budda także w swojej słynnej mowie do Kalamów głosił, że nie można wierzyć w żadne autorytety, nauczycieli ani święte pisma, lecz każdą praktykę duchową należy samemu "sprawdzać", w oparciu o pewne dość proste kryteria (więcej o tym w tekście "Podstawy nauki Buddy", który zamieszczam dalej).

Zatem kiedy po dalszych kilku latach trafiłem do Krakowskiego Ośrodka Zen Szkoły Zen Kwan Um (ze względu na sytuację, o której wspominam niżej, celowo nie zamieszczam tu linku do strony ośrodka - zainteresowani łatwo mogą ją sobie znaleźć), nauczanie mistrza zen Seung Sahna - założyciela tej szkoły - od razu do mnie trafiło. Bez wahania więc w tym ośrodku zostałem :) i rozpocząłem praktykę zen - o ile pamiętam, było to mniej więcej 37 lat temu.

I niestety, po mniej więcej 35 latach od rozpoczęcia praktyki w tej szkole przyszedł czas, kiedy musiałem się z nią pożegnać. Wydarzenia, które zaszły w Krakowskim Ośrodku Zen pod koniec października 2022 roku, pokazały mi w sposób dobitny, że polska Szkoła Zen Kwan Um i jej nauczyciele stracili właściwy kierunek praktyki i dalsze pozostawanie w niej nie jest dla mnie możliwe (jeżeli chcesz poczytać więcej na ten temat, zajrzyj tutaj). W pewnym sensie jest to dla mnie "powrót do źródeł"; do nauczania Krishnamurtiego i oryginalnego nauczania Buddy: tą drogą można podążać tylko samemu. Oczywiście w miarę możliwości przy wsparciu sanghi, czyli grupy innych osób praktykujących - to jest bardzo ważne - ale poza strukturami jakiejkolwiek religijnej organizacji, i bez zależności od czasem wątpliwych autorytetów, jakie w takich organizacjach wymagają posłuszeństwa od ich członków.

Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na temat zen - i ogólnie buddyzmu - zapraszam do przeczytania wykładu "Podstawy nauki Buddy", który wygłosiłem podczas "Nocy Świątyń" w Krakowskim Ośrodku Zen we wrześniu 2018 roku. Zapraszam również do wysłuchania mowy, którą wygłaszałem na spotkaniu z mistrzynią zen Judy Roitman w marcu 2015 roku, a w której mówię nieco więcej o mojej praktyce:

Przy tej okazji (jak i innych) często pytano mnie, jak buddyzm przekłada się na życie codzienne, "co mi daje" czy też "co dzięki niemu można uzyskać" w codziennym życiu. Myślę, że bardzo dobrą odpowiedzią na te pytania może być tekst, który znalazłem na tablicy ogłoszeń w Krakowskim Ośrodku Zen - "Wskazówki Kyong Ho".

Te wskazówki, przypisywane żyjącemu na przełomie XIX i XX wieku mistrzowi zen Kyong Ho (choć prawie na pewno nie on był w rzeczywistości ich autorem), bardzo dobrze obrazują, na czym polega buddyjska postawa życiowa. Część wskazówek dotyczy stricte praktyki buddyjskiej, warto jednak zwrócić uwagę na te spośród nich, które mają uniwersalny, "ogólnożyciowy" charakter (a jest ich większość; wyróżniłem je w tekście nieco ciemniejszym kolorem czcionki :)) i "przymierzyć" je do najczęstszych obecnie postaw spotykanych wśród ludzi...

komentarze (0) >>>

Dlaczego rozstałem się ze Szkołą Zen Kwan Um?

2022-12-30

Przez wiele lat praktykowałem zen w Krakowskim Ośrodku Zen Szkoły Zen Kwan Um. Praktykę tę rozpocząłem - o ile dobrze pamiętam - około 35 lat temu. Miałem w niej co prawda długą przerwę, którą wymusił ...

czytaj więcej >>>

Co właściwie jest nie tak z tą psychoterapią?

2021-03-21, zmodyfikowana: 2021-03-22

Muszę się przyznać: jeszcze do całkiem niedawna sam byłem zwolennikiem psychoterapii. Być może nawet w tekstach na tej stronie można znaleźć jeszcze jakieś tego ślady... Co więcej - w 1990 roku w mie ...

czytaj więcej >>>

O cudowna szczepionko, nadziejo kapitalizmu...

2020-12-23

Z zażenowaniem obserwuję festiwal ochów i achów, połączenia magicznego, życzeniowego myślenia z prymitywną propagandą, jaki wylewa się z mediów i z ust polityków w temacie szczepionki na COVID-19. ...

czytaj więcej >>>