No i mamy Schengen
2007-12-21 kategorie: społeczeństwo
No i doczekaliśmy się świata bez granic. A przynajmniej naszej części świata.
Dla mnie jest to realizacja marzenia, które pierwszy raz zagościło w mojej głowie, gdy mając lat kilkanaście zacząłem interesować się literaturą science-fiction. Była to początkowo fantastyka "młodzieżowa" w stylu Jerzego Broszkiewicza czy Bohdana Peteckiego - czyli w zasadzie typowe powieści o nastolatkach i ich przygodach przeniesione w przyszłościowo-kosmiczny sztafaż. Jedna z tych książek (niestety, za nic nie mogę sobie przypomnieć, która :() zaczynała się od sceny, w której nastoletni bohaterowie wracają rakietą ze szkoły, która mieściła się bodajże w Pradze czy Wiedniu, na obiad do domu do Warszawy. Cała Ziemia w tej powieści była zjednoczona w jedno państwo i nic nie stało na przeszkodzie przemieszczaniu się w dowolny jej punkt. Czytając to, bardzo żałowałem, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i marzyłem o życiu w takim zjednoczonym świecie... Minęło kilkadziesiąt lat i marzenie zaczyna się spełniać.
Może to dziwne, że kwestię otwarcia granic odczuwam jako tak istotną, podczas gdy w rzeczywistości raczej nie lubię się ruszać z miejsca i rzadko wyjeżdżam nawet poza Kraków, a co dopiero za granicę... Ale tak jak szachiści mówią, że "groźba jest silniejsza niż jej wykonanie", tak dla mnie chyba w wielu wypadkach istotniejsza jest świadomość, że można coś zrobić, niż faktyczne zrobienie tego.
Tak czy owak, otwarcie granic międzypaństwowych jest chyba powrotem do stanu naturalnego, jaki obowiązywał przez wiele stuleci - przecież przez wieki ludzie swobodnie przemieszczali się z jednego państwa do drugiego (odrębną sprawą były myta, cła i różne inne ograniczenia nakładane na przewóz towarów - ale ludziom, o ile nie byli jakimiś bandytami ściganymi przez prawo, nikt żadnych przeszkód z reguły nie stawiał). Dopiero pod koniec XIX i w XX wieku państwa zaczęły tak szczelnie odgradzać się od siebie... Ten nienormalny stan musiał kiedyś się skończyć. W naszej części świata skończył się już - ciekawe, czy za naszego życia doczekamy się tego gdzie indziej...?