Krótko
2011-05-20 kategorie: muzyka rower
Krótko, bo ostatnio jestem tak zabiegany, że te dwie notki miałem zamieścić cztery dni temu - w poniedziałek, a jest piątek...
Sprawa pierwsza. W niedzielę wieczorem przed tymże poniedziałkiem około godziny 21:00 dobiegł mnie z mieszkania nade mną straszliwie głośny sygnał Minimaxu. Trwało to tylko moment, ktoś zaraz ściszył radio, ale pomyślałem sobie - może warto posłuchać, bo przecież w taki dzień jaką można zagrać płytę w Minimaxie? Chyba tylko tę jedną... Ale cóż, Minimax bez pana Piotra to już nie ten Minimax... Były trzy inne, nieznane mi płyty, ale o tej jednej ani słowa.
Ale tak naprawdę nie było to aż tak ważne, bo pałeczkę po dawnej Trójce, w której długo oczekiwane płyty mogliśmy usłyszeć jeszcze przed premierą, przejął ktoś inny :). Amerykańskie National Public Radio na swojej stronie WWW pozwoliło nam rozkoszować się tą płytą już od czwartku, cztery dni przed oficjalną premierą - i nadal można jej tam posłuchać :) (ciekawe jak długo jeszcze, bo w końcu zostanie zapewne zdjęta, tak jak to było z poprzednimi audycjami z tego cyklu). Na chwilę powrócił dawny trójkowy duch, jako że i na samej płycie artystka powraca do utworów z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, przedstawiając ich nowe wersje...
Dłuższy tekst o Kate Bush, który obiecywałem jakiś czas temu, jeszcze cały czas "się pisze" i teraz będzie musiał objąć także i tę płytę (liczyłem na to, że uda mi się go napisać przed premierą ;)). Na razie powiem tylko tyle, że w przeciwieństwie do poprzedniej płyty Kate - "Aerial" (sorry, wszyscy fani tego albumu), na tę płytę czekać było naprawdę warto. Choć są na niej utwory lepsze i gorsze, to patrząc na całość, Kate znowu potrafi czarować :). Ale jest na tej nowej-starej płycie perła absolutna. "The Red Shoes" pochodzący z niezbyt udanej płyty pod tym samym tytułem brzmi teraz tak, jakby został żywcem wyjęty z największego dzieła Kate - "The Dreaming", jakby rok 1982 był zaledwie wczoraj... Dopóki płyta jest do posłuchania na stronie NPR, zachęcam serdecznie, posłuchajcie choćby tylko tego jednego utworu. (Swoją drogą ciekawe, że to nie BBC, rozgłośnia w pewnym sensie "macierzysta" dla Kate, tylko właśnie amerykańskie radio - z kraju, w którym jest ona stosunkowo mało znana - zdecydowało się sprawić miłośnikom jej muzyki taki prezent...)
* * *
Druga sprawa jest za to zupełnie z innej beczki, o wiele krótsza i bardziej zabawna (?). Koledzy z organizacji rowerowej z Lublina zorganizowali pierwsze w historii swojej działalności oficjalne spotkanie rowerzystów z radnymi swojego miasta. Swoje wrażenia po tym spotkaniu opisali w sieci i jedno zdanie z tego opisu rozłożyło mnie kompletnie - nie wiadomo, śmiać się czy płakać... Otóż niektórzy z radnych podczas spotkania "przyznali, że nigdy nie zastanawiali się, że można rowerem jeździć po mieście w celach komunikacyjnych"...
Szok. Jak człowiek mający tak słabe pojęcie o rzeczywistości może pełnić jakąkolwiek funkcję??? - wszystko jedno, radnego czy kogokolwiek innego...