O zakazie toreb foliowych
2007-11-18 kategorie: społeczeństwo
Przeczytałem w gazecie, że nasza rada miasta - na wzór podobnej uchwały, która jakiś czas temu została podjęta w Łodzi - chce zakazać wydawania, a nawet sprzedawania w sklepach foliowych torebek na zakupy. Oczywiście kierując się szczytnymi względami ekologicznymi, ale regulowanie takich kwestii zakazami administracyjnymi uważam za pomysł poroniony.
Faktem jest rzecz jasna, że tych toreb zużywa się za dużo. Nie uważam za normalne przynoszenia zakupów ze sklepu w pięciu małych "reklamówkach", podczas gdy wszystko to możnaby wsadzić do jednej dużej, porządnej torby. Ja osobiście staram się tych reklamówek nie brać, gdy ich nie potrzebuję, chodzę na zakupy z własnymi siatkami, których używam wielokrotnie, ale z drugiej strony są sytuacje, gdy "w przelocie" kupuję jakiś drobiazg, nie planując tego wcześniej. Nie mam gdzie go schować i wtedy właśnie ta "reklamówka" jest jak znalazł. Sugerowane sklepom w zamian torby papierowe nie spełniają tej funkcji z jednego istotnego powodu - otóż nie bardzo da się wykonać torbę papierową tak, aby miała ucha, za które można ją nieść w ręce. Trzeba ją włożyć jeszcze do jakiejś dodatkowej, zewnętrznej torby. Torby foliowe są potrzebne i pożyteczne właśnie wtedy, gdy takiego zewnętrznego opakowania się nie ma.
Sytuacja jako żywo przypomina mi osławiony, uchwalony przez PiS-owski sejm, zakaz handlu w święta. Tu też niby cel był szczytny: żeby nie wyzyskiwać pracowników, nie rozbijać więzi rodzinnych itd. I wyszedł z tego absurd - żeby wspomnieć chociażby gorącą przed 1 listopada kwestię stacji benzynowych czy poznańską awanturę o rogale świętomarcińskie 11 listopada. O ile spędzanie świąt w centrach handlowych jest nienormalne, o tyle są sytuacje, w których handel w święta jest bardzo potrzebny i zakazując go, wylano dziecko z kąpielą. W przypadku toreb jest identycznie. Tego typu celów społecznych nie da się zadekretować i realizować topornymi metodami nakazowo-zakazowymi. Trzeba pomyśleć nad rozwiązaniami systemowymi, które skłaniałyby - a nie nakazywały bądź zakazywały - do tego, aby mniej handlować w święta czy mniej zużywać w sklepach plastikowych toreb. Ale to jest znacznie trudniejsze od uchwalenia zakazu...
A akurat w konkretnej sprawie toreb foliowych po tym, jak zrobiło się głośno o łódzkiej uchwale, reakcja sklepów nastąpiła bardzo szybko: już od kilku tygodni regularnie jestem w sklepach pytany, czy chcę "reklamówkę", zamiast być nią uszczęśliwiany "odgórnie", jak to było do tej pory. Zatem problem najwyraźniej spotkał się ze zrozumieniem i właściwym podejściem. I tak trzymać! A nie wprowadzać głupie zakazy.