Ekologia według IKEI
2020-04-13 kategorie: prywatne społeczeństwo
Miałem zamieścić tę notkę już parę miesięcy temu, ale jakoś tak zeszło... Teraz oczywiście zajmuje nas wszystkich głównie temat wirusa, mimo to jednak myślę, że rzecz nie straciła na aktualności...
Zdarzyło się mi otóż te parę miesięcy temu kupić w sklepie IKEA piekarnik kuchenny. Urządzenie, jak chyba wszystkie produkty IKEA, ma dołączoną obrazkową instrukcję montażu, ale oprócz niej jest jeszcze - co też dość oczywiste w przypadku wszelkich urządzeń elektrycznych - instrukcja obsługi. I tu zaczyna się pewien problem. Tak oto bowiem prezentuje się w całej okazałości dołączona do urządzenia instrukcja obsługi (skromna instrukcja montażu widoczna jest po prawej stronie w końcowej części zdjęcia):
Chwaląca się w swoich materiałach reklamowych swoją ekologicznością firma dołącza do produktu instrukcję obsługi w 27 językach, w postaci 12 broszurek dwujęzycznych i trzech jednojęzycznych. Przeciętna objętość instrukcji w każdym języku wynosi około 25 stron, tak więc łatwo wyliczyć, że wraz z piekarnikiem dostajemy około 675 stron dokumentacji w formacie A5. Gdy nasza wersja instrukcji jest akurat tą dwujęzyczną (jak to ma miejsce w przypadku języka polskiego), 625 z tych 675 stron jest nam niepotrzebnych i trafia do śmieci.
Czy naprawdę aż taką trudnością byłoby dla firmy dodawanie do produktów kierowanych na rynek danego kraju tylko instrukcji w języku tego kraju? Zapewne nie, ale zapewne o parę eurocentów zwiększyłoby to koszt pakowania i wysyłki danego produktu, bo trzeba byłoby segregować partie produktów przeznaczonych do konkretnego kraju i wkładać do nich konkretne instrukcje zamiast pakować wszystko "jak leci". I tak po raz kolejny okazuje się, że cała rzekoma ekologiczność jest dla kapitalizmu tylko zasłoną dymną, a jedyne, co się naprawdę liczy, to tylko wycisnąć jak największy zysk, do ostatniego grosza...