Debugowanie oscyloskopem
2015-12-22 kategorie: praca społeczeństwo Czysta Kraina
Daleki jestem od deprecjonowania neurologii, gdyż ma ona w swoim dorobku wiele odkryć o kapitalnym znaczeniu. Niemniej jednak nie mogę powstrzymać się od rozbawienia, kiedy czytam takie artykuły jak ten, o naukowcach, którzy usiłują zlokalizować w mózgu obszary odpowiedzialne za to, że niektóre osoby odczuwają stres, zdenerwowanie i nieprzyjemność w związku ze świętami Bożego Narodzenia.
Z artykułu wynika, że badania doprowadziły neurologów - z grubsza rzecz biorąc - do odkrycia, że pod wpływem bodźców kojarzących się ze świętami znacznemu pobudzeniu ulega u tych osób szereg różnych rejonów mózgu, z grubsza tych samych, które związane są z powstawaniem wielu innych emocji i przeżyć.
No faktycznie, nikt by się nie spodziewał ;). Za uczucia związane ze świętami odpowiadają te same ośrodki w mózgu, które odpowiadają i za inne uczucia - odkrycie na miarę Nobla. Próba badania tak specyficznego i konkretnego odczucia, jak niechęć do świąt, na poziomie mechanizmów neurologicznych, przypomina mi próbę tytułowego debugowania (czyli poszukiwania błędu w programie komputerowym) za pomocą podłączania w różnych miejscach płyty głównej komputera przyrządów pomiarowych - np. rzeczonego oscyloskopu - i pomiaru napięć elektrycznych w tych miejscach. Zapewne tą drogą da się dojść do tego, że w momentach gdy program zachowuje się błędnie, występuje wzmożona aktywność elektryczna w pewnych obszarach pamięci operacyjnej - tam, gdzie akurat znajduje się kod błędnie działającego programu :). Tylko, że jest to informacja kompletnie nieprzydatna z punktu widzenia znalezienia błędu. Bo żeby znaleźć błąd w programie, musimy działać na poziomie programowym, a nie sprzętowym. Czyli - uruchomić debugger (program umożliwiający analizowanie działania innych programów) i krok po kroku analizować zachowanie problematycznego programu, aż znajdziemy błąd.
Dla każdego informatyka jest oczywiste, że "błąd" tak specyficzny, jak niechęć czy lęk w stosunku do świąt, musi być błędem w naszym "oprogramowaniu", a nie w "sprzęcie" (zakładając, że istotnie w ogóle jest to błąd, a nie normalna reakcja w odpowiedzi na "wtłaczany" do umysłu przymus obowiązkowego szczęścia i radości w święta - ale to już całkiem inna sprawa). Błędy sprzętowe są zazwyczaj błędami bardzo "grubymi" - na przykład na ekranie monitora komputerowego nie ma w ogóle żadnego obrazu, albo obraz ten ma zniekształcone wszystkie kolory. Wtedy możemy podejrzewać problem ze sprzętem (i zazwyczaj tak jest). Przekładając to na świat neurologii - jeżeli pacjent np. w ogóle nie odczuwa emocji, albo wszystkie odczuwane przez niego emocje są w jakiś sposób zniekształcone czy wyolbrzymione, na przykład wszystko wzbudza w nim strach czy go drażni - wtedy prawdopodobnie jakiś element w jego mózgu funkcjonuje nieprawidłowo i trzeba go naprawić na poziomie "sprzętowym". Jeżeli jednak czasami, w specyficznych sytuacjach, program wypisuje niezrozumiały komunikat i przerywa działanie - to na 99,99% nie jest winien sprzęt, tylko błąd w programie - na przykład programiście jakiś warunek w kodzie programu napisał się w odwrotną stronę. Takiego błędu nie będziemy próbować "naprawiać" sprzętowo, np. przez wmontowywanie do komputera specjalnych dodatkowych układów, które zamieniałyby nieprawidłowe wartości napięć na prawidłowe (czyli - znowu przekładając to z "komputerowego" na "ludzkie" - poprzez próby fizycznego lub chemicznego wpływania na dane ośrodki mózgu), tylko musimy poprawkę wprowadzić na poziomie programowym, zmieniając tę jedną konkretną instrukcję w kodzie (czego odpowiednikiem byłaby np. psychoterapia). Dziwne, że światli - wydaje się - naukowcy tego nie rozumieją i angażują się w badania, które od początku wydają się być ślepą uliczką...