Matka, żona, kobieta, mniszka
2012-06-19 kategorie: Czysta Kraina
Historię życia Myo Ji Sunim, zmarłej w listopadzie ubiegłego roku mistrzyni i mniszki zen, poznałem na ostatnim - upalnym i bardzo z tego powodu męczącym :( - odosobnieniu w Krakowskim Ośrodku Zen, czytając wyłożony jak zwykle do wglądu w ośrodku aktualny numer "Primary Point". Bardzo poruszył mnie zwłaszcza tekst autorstwa najstarszej córki zmarłej mistrzyni (możecie znaleźć go u dołu na 12 stronie podlinkowanego pliku), którego głównym punktem jest opowieść o tym, jak to jej matka zdecydowała się pozostawić dom, rodzinę i dzieci, aby całkowicie oddać się praktyce zen jako mniszka. Pozwolę sobie tu zacytować najbardziej poruszający fragment (choć zachęcam do przeczytania całego tekstu):
Moja matka opuściła rodzinę w 1991 roku. Ja miałam wtedy zaledwie 21 lat, moja siostra ledwo co skończyła 15, a brat miał 13 lat.
Na jej odejście można patrzeć na wiele sposobów.
Z punktu widzenia dziecka, jej odejście było porzuceniem;
z punktu widzenia męża, była to zdrada;
z punktu widzenia społeczności był to wstyd.
Jej odejście było wszystkimi tymi rzeczami.
Ale z punktu widzenia kobiety, był to wściekły i desperacki kryzys tożsamości.
Kim jestem? Najbardziej fundamentalne pytanie życia.
Moja matka miała 45 lat.
Jej odejście spotkało się z gniewem, frustracją i smutkiem. Społeczność oczerniała zarówno ją, jak i jej rodzinę. Mało kto ją rozumiał, a jeszcze mniej osób okazywało współczucie.
Cóż, być może każdy z nas musi czasem podjąć decyzję, która dla otoczenia będzie "porzuceniem, zdradą i wstydem", choć w ostateczności będzie służyć dobru wszystkich...