Jest niedobrze!
2011-09-28, zmodyfikowana: 2011-12-21 kategorie: nowości praca kultura społeczeństwo
Jak donosi Dziennik Internautów, prawdopodobnie w najbliższą sobotę dojdzie do podpisania kontrowersyjnego traktatu ACTA. Traktat ten, nad którym prace prowadzone były nieomal w konspiracji, bez udostępniania jakichkolwiek informacji opinii publicznej, ma wzmocnić ochronę tzw. "własności intelektualnej" do niespotykanego dotychczas stopnia, co może spowodować m.in. regularne naruszanie tajemnicy korespondencji w Internecie oraz doprowadzić do kryminalizacji różnych całkowicie legalnych do tej pory działań (mówi się nawet o zniesieniu dozwolonego użytku, co doprowadziłoby do sytuacji wręcz chorobliwie absurdalnych - takich jak te opisane w opowiadaniu Richarda Stallmana "Prawo do czytania" - w których praktycznie każdy z nas na codzień łamałby prawo). Dziennik Internautów przygotował krótkie podsumowanie tego, co złego związanego jest z tym traktatem.
Planowane podpisanie ACTA dziwnie nieprzyjemnie również współbrzmi z podpisaną dopiero co przez prezydenta nowelizacją ustawy o dostępie do informacji publicznej, pozwalającą odmówić dostępu do tej informacji "ze względu na ważny interes gospodarczy" państwa lub np. gminy - czyli praktycznie pod dowolnym pretekstem. Zatem każdą niewygodną dla władzy informację będzie można ukryć.
Zdecydowanie nie jest dobrze. :(
Aktualizacja: jak na razie przedstawiciele Unii Europejskiej nie podpisali ACTA. Nie jest jednak do końca jasne, czy to wyraz rzeczywistego sprzeciwu wobec postanowień tego traktatu, czy tylko zwłoka wynikająca z niedopełnienia formalno-biurokratycznych procedur...
Aktualizacja 2: niestety, okazało się iż - jak można się było tego zresztą obawiać - niepodpisanie przez Unię Europejską ACTA było tylko zwłoką wynikającą z przyczyn formalnych. Kilka dni temu Rada UE podjęła decyzję otwierającą drogę do podpisania traktatu. W tym miejscu warto koniecznie przytoczyć ważne słowa, jakie zamieścił w swoim komentarzu do tego wydarzenia Piotr Waglowski: "decyzje w Radzie UE zapadają za zamkniętymi drzwiami i obywatele wyobrażają sobie, że to Unia Europejska każe coś zrobić krajom członkowskim, podczas gdy jest przeciwnie - to rządy państw członkowskich podejmują decyzje wpływające na działania UE".
Zgodnie z niechlubną "tradycją" Rady UE prawa ograniczające wolność w Internecie po raz kolejny (poprzednio było tak przy okazji słynnego Pakietu Telekomunikacyjnego) "przemycono" na posiedzeniu Rady ds. Rybołówstwa i Rolnictwa. Warto - znów za Piotrem Waglowskim - zadać pytanie, co ma do powiedzenia na ten temat polski minister rolnictwa, który przewodniczył obradom i ustalał ich agendę?