Czy rozumiesz to, co mówisz?
2011-09-18 kategorie: prywatne społeczeństwo
Idę ja sobie dzisiaj ulicą, a naprzeciwko mnie dwie dziewczynki w wieku na oko gimnazjalnym jadąc na rolkach rozmawiają o jakimś swoim koledze z klasy. W pewnym momencie pada pytanie "Ola, ale dlaczego ty go tak nie lubisz?", na co rzeczona Ola zaczyna odpowiedź: "On chodzi ze mną na niemiecki i angielski. Co za chuj zjebany, ja pierdolę...".
Więcej nie usłyszałem, bo minęły mnie i dalsza część rozmowy odbywała się za moimi plecami. Niemniej jednak to, co usłyszałem, w zestawieniu z tym co zobaczyłem, wyraźnie mi nie grało. Dziewczę nie wyglądało bowiem na jakieś szczególnie wulgarne - ot, zwykła, przeciętna gimnazjalistka, jakich tysiące, nawet dosyć ładna. Pewnie nie najgorzej się uczy, pochodzi z tzw. "dobrej" rodziny, może uczęszcza na jakieś zajęcia pozalekcyjne. A jednak jej dziecięcej twarzyczki ani nie zmącił ślad refleksji, że oto używa bardzo "ciężkich", wulgarnych słów w sposób zupełnie nieuzasadniony sytuacją. Zrozumiałbym, gdyby w zdenerwowaniu wykrzyknęła tak do owego nielubianego kolegi. Tymczasem owe bluzgi były wypowiedziane całkowicie spokojnym, zrelaksowanym tonem, w luźnej rozmowie z koleżanką, która najwyraźniej cieszy się jej sympatią, w przyjemnych okolicznościach spaceru w piękną słoneczną pogodę. Czy naprawdę w takiej sytuacji nie potrafiła znaleźć bardziej normalnych słów na opisanie chłopca, który zaszedł jej za skórę, tylko musiała beznamiętnie, wręcz rutynowo używać bluzgów?
Czasami naprawdę można się przerazić, jak ludzie zatracili zdolność rozumienia znaczenia i emocjonalnej wagi słów, które wypowiadają...