Będę grał w grę, cz.2
2023-11-16, zmodyfikowana: 2023-11-17 kategorie: prywatne piękne
Dawno, dawno temu to była jedna z pierwszych gier komputerowych, którą się zachwyciłem, i w którą "wsiąkłem" na długie dni. Mercenary: Escape from Targ była jedną z pierwszych - o ile w ogóle nie pierwszą - trójwymiarową grą z tzw. otwartym światem, czyli taką, w której gracz nie jest ograniczony mniej lub bardziej liniowym scenariuszem; może swobodnie się poruszać, manipulować niemal wszystkimi dostępnymi w grze obiektami i wchodzić w interakcje z wszelkimi postaciami (akurat ten element w Mercenary był reprezentowany bardzo skąpo - kontakty ograniczały się do nielicznych komunikatów otrzymywanych przez radio i zaledwie jednej fizycznie spotkanej w grze postaci). Zazwyczaj w takich grach istnieje też wiele różnych sposobów jej ukończenia, czyli osiągnięcia celu gry - w Mercenary tym celem była ucieczka z ogarniętej wojną planety, na której bohater rozbił się po awarii swojego statku kosmicznego. Otwarty charakter gry powoduje jednak, że można się świetnie bawić samą eksploracją świata i odkrywaniem jego sekretów, nawet jeżeli gry nie ukończymy.
Dziś tego typu gry są dosyć powszechne, ale wtedy, w czasach 8-bitowych komputerów z niewielką ilością pamięci, taka gra była czymś niezwykłym, dlatego każdy, kto miał okazję w nią grać, ma do niej szczególny sentyment. Ekran 8-bitowego komputerka nagle otworzył przed nami obszerny świat, pełen budynków, pojazdów, statków kosmicznych i podziemnych kompleksów wypełnionych różnymi dziwnymi przedmiotami, w którym to świecie można było spędzać długie godziny. To wszystko było co prawda przedstawione bardzo prymitywną, kreskową grafiką, która do dzisiejszych gier tego typu ma się nijak, ale człowiek i tak nie mógł wyjść z podziwu, jakim cudem to wszystko zmieściło się w 60 KB pamięci... (Nawiasem mówiąc, właśnie dzięki tej prymitywnej grafice możliwy był jeden z bardziej znanych żartów zawartych w grze, i to jest powodem, dla którego współczesny remake tej gry - o którym właśnie będzie za chwilę - nadal używa tego typu grafiki. Przy bardziej zaawansowanej, bardziej realistycznej grafice ten żart nie mógłby zaistnieć).
Bardzo mnie ucieszyła więc kilka miesięcy temu wiadomość, że pojawił się współczesny remake tej gry na komputery PC. Czeski programista Vítězslav Havelek swój sentyment do tej gry postanowił przekuć w jej nową, napisaną od zera wersję, zachowującą jednakże wszelkie cechy oryginału. Wcześniej były próby przeniesienia tej gry na komputery PC, wymagały one jednak do uruchomienia różnego rodzaju emulatorów, dodatkowych bibliotek, często też były niedokończone, albo też - nie będąc aktualizowane od kilku lat - nie działały na obecnych systemach operacyjnych. Tutaj wreszcie mamy grę, którą można po prostu ściągnąć i uruchomić. I tak oto ci, którzy kiedyś uwielbiali tę grę, po wielu latach mogą się nią cieszyć ponownie, a ci wszyscy, którzy jej nie znali, mają okazję zobaczyć, jak wyglądał "praprzodek" wszystkich tak popularnych obecnie gier typu open-world. Polecam serdecznie!
Grę (w wersji dla Windows, Linuxa i Maca) można ściągnąć ze strony: http://www.mercenaryrestart.com/. Jeżeli ktoś natomiast miałby kłopot z jej przejściem (albo po prostu chciałby się więcej o niej dowiedzieć), warto zajrzeć na stronę poświęconą oryginalnej grze (a także jej następnym częściom, które ukazały się już na 16-bitowe komputery Atari ST i Amiga), gdzie można znaleźć różnego rodzaju wskazówki i mapy (choć i tak nie ma w nich wszystkich "sekretów" gry... :)).
A przy okazji: niedawno ukazała się także trzecia z serii wspaniałych gier przygodowych, o których pisałem w poprzedniej notce pod tym tytułem - zachęcam również!